za Colę
mordce, która dała wszystkim tyle szczęścia...
kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam
była niewiele większa od królika
iskierki w oczach
jęzor na wierzchu
wszędzie było jej pełno
wszystko musiała zobaczyć
ciekawska jak każdy szczeniak
kochany
maleńki
wdzięczny
i wierny
nie miałam okazji z nią przebywać
ani zaprzyjaźnić
ani się przywiązać
a jednak skradła moje serce
trudno pomysleć,ze już jej nie ma
że nie rozsypie już wiecej karmy
że nie pogryzie obicia z fotela
że nie naszczeka już więcej na kota
Cola odeszła i nic tego nie zmieni
możemy tylko ja często wpominać
jej krzywe łapki
mokry nosek
i czerwoną chustę na szyi związaną...
... za Colę szczerze współczuję :(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.