Za krokiem krok
Przychodzą czasami takie chwile
że siąść i płakać lub schować się w
norze
Trudno usłyszeć głos rozsądku
Trudniej zobaczyć nową drogę
Kiedy tak długo człowiek się trzymał
znajomych szlaków i tras wytyczonych
znosił trudności i brnął bo wierzył
gdy cel był tak mocno uzasadniony
Kiedy ta droga nagle się urwie
lub jakiś huragan czy inne licho
szlak w pył rozniesie zasypie lawiną
niełatwo uwierzyć że można iść inną
Trudno uwierzyć że takie istnieją
wśród krzaków pobliskich kamieni lub
trawy
ścieżki wąziutkie lub inne dukty
które powiodą na szlak wart wyprawy
Lecz kiedy już człowiek z nory wypełznie
i ruszy naprzód noga za nogą
choćby poruszał się nawet na siłę
to drogi przed nim same się tworzą
Były od zawsze za zaroślami
lub ich nie było lecz człowiek wydepcze
bo jak się tak rusza i tupie nogami
można dojść tam gdzie nie doszło się
jeszcze
Grunt to wyruszyć wziąć tyłek w troki
i krok za krokiem i jeszcze dwa kroki
Komentarze (21)
W młodości szybciej nogi nosiły,
teraz wygody jakby nabyły.
Kroczek ciężkawy trochę z ołowiu,
sumuje zdrowie na pustosłowiu.
Pozdrawiam Danuto, najpierw musi wygrać wola wyjścia.
W takich okolicznościach dobre rady w puencie.
Pozdrawiam :)
Mądra puenta.
Pozdrawiam
Wiersz z tych, co pokrzepią i zaszczepią nadzieję -
ładnie i mądrze.
Co prawda to prawda;jak się tyłka nie ruszy,to po
prostu kiszka czyli nic z tego nie "bedzie".
Fajny wiersz.
mądry wiersz i świetna puenta.