Za oknem
Za oknem
smutny elf
na skrzypcach gra
nuci swa melodię
o głębokich ranach
miłości
i nieświadomie budzi me łzy
a dookoła spadają
błyszczące gwiazdy
unoszą się nad
ludzkimi głowami
migoczą złotym śmiechem
oplatają mą tęsknotę
w długie, smętne wstęgi
i rozwijają je
w długa drogę
do Ciebie
dotykając myślą
Twojej dłoni
stykając najczulsze szepty
nie widząc Ciebie...
stawać pod wiatr
który wyciska
z mych oczu
nawet najmniejszy płacz
podczas gdy Ty
wzrokiem ścierasz
z mej twarzy
resztki żalów
i mówisz:
bądź twarda
nie płacz proszę
więcej już
ja nie potrafię
nie zatrzymasz mnie
utulisz w swych snach
uśmiechniesz się do mnie
rozłożysz swe uczucia
na niebie bez chmur
złudnym marzeniem
zamkniesz me oczy
bym obudziła się
pod cierpko - gorzki wieczór
słysząc nie wiadomo
który już raz
delikatne nuty melodii
granej przez smutnego elfa...
ze świadomością
braku człowieka
który zechciałby
podarować mi
chociażby
chusteczkę
24/86
Komentarze (2)
twoj wiersz choc smutny ale ma w sobie wiele
uroku,dobrze sie go czyta .podoba mi sie
jednym słowem wiersz mnie oczarował. ze smuteczkiem
samotności. dobrze się czytało. pozdrowienia