za parawanem gniewu
nie podchodź dzisiaj do mnie blisko
nie ręczę że utrzymam dłonie
choć opadają - resztki dumy
do twojej łydki się dobiorą
aby zatopić zęby
mocno zacisnąć szczęki
aby nie zawyć
by przełknąć
i strawić
nie podchodź do mnie nazbyt blisko
niech dystans tłumi wartkie słowa
razem z goryczą szczelnie zamknie
niech się oczyści z jadu mowa
aby oszukać siebie
odwagi przyjąć pozę
aby nie zawyć
by przełknąć
i strawić
gniew
który nie chce wiedzieć że jest
dzieckiem żalu i rozczarowania
Komentarze (3)
nieuświadomiony( gniew) nie podda się wyleczeniu, a
skutki mogą być tragiczne; psychologiczny temat,
ciekawie zobrazowany, opadające dłonie( z
bezsilności), refren- powtarzające się sytuacje, bo
ciągle jest rana...
Dobry wiersz,a gniew to czasem bestia zrodzona z
bezsilności.
Pozdrawiam
Tak gniew taki jest, czasami to więcej niż pięść
gasząca swoje pragnienia na wrednej twarzy.