Za późno
I przyszła noc. Zimna, zdradliwa
Ciemność zbrojna w pazury i kły
Po to, by znów ranić, rozrywać
Zabierać nadzieje, marzenia i sny
Jeszcze się tli jasne światełko
Nadzieja jeszcze każe żyć
A przecież coś zgasło, przecież coś
pękło
Przecież nie ma, nie ma już nic
Jest jedno życie. Patrz jak zabija
Jak w serce zatapia ostrá stal
dziś jest za późno. Nadzieja mija
I dławi gardło suchy zal
Jest jedna miłość. Jeszcze w to wierzysz
Choć widzisz jak gaśnie życie w nim
Jest jedno cierpienie. I ono chce
przeżyć
Zimne jak stal. Cierpienie. TY
z niesłusznych, mrocznych czasów
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.