za trzydzieści pięć złotych
A może jesteś tylko źdźbłem trawy na
pastwisku
Jednej bilionowej milimetra mojej skóry
Która jest tylko kawalątkiem teraźniejszo
przeszłości
Może nie ma miłości a ja szukam jej
rozkładając nogi
A przecież nie są nawet moje
Podobnie jak puzzle które próbuję ułożyć od
wielu już lat
Choć wiem że każdy z elementów jest
jednakowy
Każdy przedstawia świnię - świnię lekarza
prawnika
Nauczyciela księdza i cukiernika i nic się
nie zmienia
Prócz moich nie moich nóg
Które z roku na rok koślawią się
bardziej
Wyginane piskiem zatrzymujących się aut
Komentarze (3)
Wstrząsający opis życia, które zawiodło podmiot
liryczny. A raczej zawiedli spotkani na jej drodze
mężczyźni. Życie jest dalekie od bajki. Czasem trzeba
bardzo trzeźwo patrzeć na związek, w który się
angażujemy, żeby nie mieć potem takich złych
wspomnień. Dobry, bardzo dobry wiersz. Awangardowo
przedstawione rozterki.
Zatracenie- przepięknie opisała, zatem mogę się tylko
przyłączyć do jej słów. Z drugiej strony postawić się
w roli- trudne i nieźle wybrnęłaś!
hm,świetnie ułozony utwór w pozornym nieładzie myśli
daje się wyczuc dziwnie wpisana w jego treśc nostalgia
i poczucie dziwnej
samotności...wspaniały,niejednoznaczny
ekschibicjonizm..