Zabłąkana niedźwiedzica
W blasku srebrnego księżyca
Jak wielka niedźwiedzica
Po niebie się błąkałam
W kołtunie nocnego pyłu się plątałam
A z czasem...
Narodziłam się po to, by spaść twardo na
ziemię
By prześladowały mnie czarne ludzkie
cienie
Jak kukiełką mną obracały
To w prawo! To w lewo!
W jedno kłamstwo mój świat zlewały...
Z czasem narodziłam się ponownie
Tak jak mówię – dosłownie
Już mną nikt nie pomiatał
Mym sercem dobry mężczyzna w końcu
władał
Razem z nim odnalazłam to co
najpiękniejsze-
Miłość, radość i szczęście...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.