Zadumane, zwątpione...
Zadumane, zwątpione biegną rzeki
oddechów.
Niezmierzone i jakże dziś gorące w mych
ustach...
Szepczą strzygi z diabłami, by mnie skusić
do grzechu.
Przepełniona przez żale, jestem skończenie
pusta...
Zadumane, zwątpione biegną rzeki
oddechów.
Niezmierzone i jakże dziś gorące w mych
ustach...
Szepczą strzygi z diabłami, by mnie skusić
do grzechu.
Przepełniona przez żale, jestem skończenie
pusta...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.