Zaduszki
W listopadową noc głuchą posępną niczym
wdowi czarny tren
W bladej poświecie księżyca wśród
otulonych w mgle mogił budzi się ten
Co w zimnym grobie złożony ,gdzie wiekuisty
został mu zmącony sen
Oj biada! Temu kto nieuważnie wyrwał go z
śmierci mroku
Nie uniknie w bezpiecznym krzyża azylu
mściwego jego wzroku...
I nic co na tym świecie zrodzone, gniewnej
jego pogoni nie dotrzyma kroku.
I gdy wkrótce lodowaty dotyk jego oddechu
na karku poczujesz
wnet za nieopacznie wieczny sen zmącony
pożałujesz....
I dowiesz się w wielkim zdziwieniu że życie
jest tym co najbardziej miłujesz.
Wtedy też niczym kata oczy ,łypiące z
otworów purpurowego kaptura
Tajemnicą mroczną dla ciebie będzie jego
pełna sarkazmu zgarbiona postura
U której wstawiennictwo, błagania .litość
ani ból człowieczy nic nie wskóra
I kiedy jak ten co w zimnym grobie złożony,
gdzie został zmącony mu sen
Legniesz zamknięty w sosnowej skrzyni bez
żywota, gdzie w ziemi wydrążony dren
W listopadową noc głuchą posępną niczym
wdowi tren zrozumiesz kim jest ten...
Komentarze (1)
Często nie chcemy odejść chociaż nadchodzi ten czas