Zakochany kundel
Zakochany był kundel raz w psicy,
zakochany po uszy swe pieskie,
odkąd ujrzał ją raz na ulicy,
gdy siedziała w beemce niebieskiej.
Co dnia czekał na swoją wybrankę,
aż podjedzie przed chodnik czyściutki,
i z nadzieją, że spotka kochankę,
brał ze sobą też gnatek malutki...
Chciał zaprosić jamniczkę na spacer
i częstować ją kostką niewielką,
a na deser brał marchew i placek...
Czy zostanie dlań choćby kumpelką?
Lecz się zawiódł kundelek sromotnie;
ona ma już innego "partnera"...
Będzie życie więc spędzał samotnie.
Taki los jest już kundla - cholera!.
Gliwice 03.08.2022 r.
Komentarze (9)
Dobry,
Uchwycona zgrabnie sytuacja.
Pointa mocna, poprzez "cholerę" też dobrze.
Oczywisty plus.
Czytałem inne Pani wiersze ondraszek5@gazeta.pl
Super wiersz!
Fajny wierszyk, jak w życiu pieskie życie
kundla...Pozdrawiam Bereniko :)
Wiersz świetnie napisany, a zakochanego kundelka żal,
jak widać nawet psy mogą dbać o czystość genów, choć
raczej poza wierszami niekoniecznie, ale ich
właściciele, owszem...
Ten wiersz przypomina mi wiersz jakiegoś rosyjskiego
poety chyba Jesienina, też napisał bardzo dobry wiersz
o psie, dawno temu go czytałam, chyba to był tytuł
"Psu Kaczałowa", tak, pamiętam, choć był to zupełnie
inny wiersz, ale też o psie, zaczynał się "Daj łapę
Jim na szczęście łapę podaj", no ale tam pies nie
został porzucony, a może nie dość dobrze traktował
jamniczkę, może nawet na nią warczał, dlatego odeszła?
Któż to wie?...
Pozdrawiam wieczornie.
To nie jest dokładnie tak. Wystarczy chwila nieuwagi
właścicieli jamniczki i już pojawia się problem, co
zrobić z szóstką kundelków.
Z podobaniem przeczytałam, szkoda psinki. Pozdrawiam
serdecznie :)
Bardzo sympatycznie opisana postać. W zakochaniu tak
jak w życiu, same niespodzianki
biedna zawiedziona (pieska) miłość.
o cholera...... pieski los
Choć smutna puenta, to wiersz mnie rozbawił ostatnim
słowem....
serdecznie pozdrawiam :)