W zawieszeniu
Z obrazowania odczytano wyrok.
Nic od tej pory nie było jak kiedyś,
co rozpoczęte, nagle się skończyło –
nastał czas zwątpień i życia na kredyt.
Trudno zaufać obco brzmiącym słowom,
które, jak złodziej, przychodzą po
swoje,
by w rękawiczkach i z miną grobową,
sen o wolności wykradać spod powiek.
Chociaż wróżyli: – w czepku urodzony,
możesz być posłem albo nawet księdzem.
Dzisiaj w albumie życzeń puste strony
wraz z pocieszeniem, że jakoś to będzie.
Kiedy nadzieja zanika w bezdechu,
stajesz się pustym losem na loterii,
z niezapisaną długą listą grzechów,
których nie będzie ci dane popełnić.
Może następnym razem coś opowiesz:
o wschodzie słońca, o kwitnących
drzewach?
Teraz cię czeka z bezsenności spowiedź,
gdy noc za oknem epitafium śpiewa
o wykluczonym: – bez imienia, twarzy,
bez prawa łaski – głos rzucony w
próżnię.
O tym, co utknął w horyzoncie zdarzeń –
by żyć, zbyt chory, zbyt zdrowy, by
umrzeć.
https://www.youtube.com/watch?v=F_yXlGeJudM
Komentarze (62)
No tak, ale pesymizm nie zna się na kalendarzu :)
jakoś tak pesymistycznie (a tu Mikołaj za progiem)