Zbaw od piekieł samotności
wciąż wystarczy twe spojrzenie
wypłowiałych marzeń snucie
w lesie dłoni zagubionych
suchość gardła – serca kłucie
wyrzuconych słów kamienie
w niekrwawiących ciał bezruchu
nocy jadem wygłodzonych
i bezsłownych dni łańcuchu
me pragnienia wrosłe w łono
chłodem lodu na twych piersiach
moje ciało - twoje usta
niedostępne w tysiącleciach
nie daj słowom ziemi dotknąć
martwe kwiaty w oczach tuląc
poruszone ciepłym tchnieniem
obrzydliwe sny mordując
daruj chwile – daruj niebo
czerp garściami uczuć dary
wyrzeźbione twym oddechem
moim wstydem – bólem kary
Komentarze (6)
zrobił na mnie duże wrażenie...wiersz jest dosć smutny
witaj, ogólnie ładny wiersz, poprawnie napisany.
pozdrawiam.
Lekko patetyczny ton, lecz dobra budowa..Klimat?
Mroczny, ciut dramatyczny..m.in. dzięki użytym
metaforom..Tyle tylko, że pomimo przestawiania to
wciąż..metafory dopełniaczowe..kłucie serca..kamienie
słów.. M.
bardzo podoba mi się cały wiersz, i klimat i treść...
niebanalne.:) pzdr serdecznie
"moje ciało - twoje usta
niedostępne w tysiącleciach" bardzo podobają mi się
metafory i melodia wiersza ale dla mnie też klimat
raczej mroczny
Może i przekaz wiersza jest optymistyczny ale użyte
słowa tworzą klimat mroczny, na przykład. Podoba mi
się tak jak jest. :)