Zegar...
Szanuj życie...miomo że jest okrutne...
Ktoś biegnie po schodach..
Ktoś płacze...
Ktos krzyczy...
Ktos błaga..
Wpadł w obłęd...
Czego chcesz krzykną do Świata...
Ten milczy...
Zegar tylka nie ubłaganie..
Został sam...
Słyszy dzwony..
Jest już blisko...
Czemu nikt go nie ratuje..
Bo nikt nie wie
Nie wie że czas ucieka..
Pędzi na oślep...
Chce dotknąć wskazówki...
Jest za daleko
Nadzieja wiążę mu nogi
Upada..
Tylko łza spłyneła z bólu..
Koniec jest tak bliski..
Ogląda się do tyłu..
Widzi śmierć..
Bije od niej ciepło..
Czemu nie chłód..
"Bo śmierć to jedyne zbawienie"-powiedział
pewnien człowiek
NIE to nie prawda!
Nie w taki sposób...
Wie że nie rozwiąże swych problemów..
Samobójstwem..
Stworzy ich więcej i więcej..
Dlatego zapala znicz..
Znicz nadzieji...
Znicz umysłu
Wyobraźni...Fantazji..
Pragnie z uniesiąną głową kroczyć przez
szaleństwo tego świata...
Wiem jak boli ,gdy ktoś ukochany omal nie odszedł ze świata..;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.