Znaki
Jeżeli nie rozwiążę sprawy,
To znów dostanę kopa w dupę.
Los nie jest zbytnio mi łaskawy,
Chociaż wysyła znaków kupę.
Pierwszy to krótkie zgięcie palca,
Wiadomo, jaki ma się zgiąć.
Śmierć mnie zaprasza do kontrwalca,
I na wyżyny każe wspiąć.
Opieram ciało, i się wzbraniam,
Za młody jestem by umierać.
Duszę gdzieś w piekle poniewierać,
Czy o nadzieję w piekle starać.
Drugi dostaję znak wyraźny,
Brzmi jak ostatnie rozgrzeszenie.
Albo ten oddział już zakaźny,
Gdzie trwa bakterii ponaglenie.
Wzbraniam się przed nią, i uchylam,
Czynię podskoki, oraz skłony.
Lecz woń smrodliwą sam rozpylam,
Będąc zapachem porażony.
I to jest właśnie trzeci znak,
Odczuwam go na własnym ciele.
Jakby zapachów było brak,
W świecie gdzie tych zapachów wiele.
Jeżeli nie rozwiążę sprawy,
To znaków tych dostanę masę.
Los nigdy nie był mi łaskawy,
Ja nie liczyłem się z tym czasem.
Komentarze (3)
Przeczytałam z przyjemnością. Zaciekawiające
przesłanie :)
Kliknęło mi się zb yt wczesnie, zatem dopisuję. Życzę
ci tego z całego serca.Pozdrawiam ciepło.
Rozwiąż pomyślnie. Pozdrawiam serdecznie.