[ Zostań ]
Wolę ginąć
razem z nimi
niż gryźć własną
obłąkaną magię
lub leżeć przy niej
nie czując zachwytu
tysiące rąk
ułożonych obok siebie
drga w przerażeniu
nieświadome niczego
nie dotykają moich
spragnionych rzęs
które upadają na ziemię
głośniej niż ciała poległych
żołnierzy
i Ty nieobecny -
siedzący obok mnie
mówiący w innym języku
i ja wyobcowana
przez zaparowane szyby
tulę swoje sny
do Twoich ramion
niezrozumiale czuję
przepych zbędnych słów
między gęsią skórką
usilnie próbując
pokochać budzenie się
o trzeciej w nocy
na zimnym parapecie
tysiące Twoich rąk
ułożonych obok siebie
drga w przerażeniu
i wilgotnymi palcami
zbliżają sie do ciała
patrzę jak zalewasz się
realnym snem
i nie potrafisz
opanować zła
które przeciska się
między nami
a niebo w jednej chwili
gasi każdy swój promień
Zaczekaj...-szepczę
zaczekaj...
nie umieraj
beze mnie
z otwartymi oczami
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.