O zrozpaczonej samobójczyni.
Z dedykacją dla samobójców...
Wzięła lusterko w ręce rozpaczliwie
drżące,
Zerknęła z ukosa na twarz zapłakaną,
Poczuła na policzkach szczere łzy
piekące,
Napisała na karteczce informację
pożegnalną.
Pomyślała jeszcze o słońcu i ptakach.
Marzyła, że kiedyś będzie wysoko,
Że zamoczy stopy w niebiańskich
potokach,
Potowarzyszy w wędrówce lekkim obłokom.
Klamka zapadła, huk szkła.
Stłukła lusterko jednym uderzeniem.
Dużo krwi, przed oczyma mgła.
Żegna życie ostatnim westchnieniem.
"Przepraszam was, że w ogóle żyłam".
Tunel długi, nadzieja-światełko.
"Czy mimo że tylu problemów
przysporzyłam,
Ktoś zapłacze, zatęskni za mną?"
I tych, którym zabić się nie udało... Żyje się nie tylko dla siebie...teraz to zrozumiałam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.