Zwierzenia emerytki
Zwierzenia emerytki
Emerytka znajoma
często mi się skarży
czuje się poniżona
że rząd nią tak gardzi
Po tylu latach pracy
nędzne kilka groszy
marny żywot starczy
o jałmużnę prosi
Coraz droższe jedzenie
a żadnej podwyżki
domowe opłaty w cenie
pułap życia niski
Buty szósty rok nosi
palta kurtki stare
nie ma już siły prosić
na to groszy parę
W kolejce do lekarza
i pół roku czeka
kartki z kalendarza
to jej kartoteka
Rozpacz widzę w oczach
jest już tym zmęczona
małą nadzieję chociaż
gdyby miała Ona....
I z tym losem się zmaga
jak umie wciąż pości
tylko Bóg jej pomaga
znosić ziemskie troski
Droga Pani wegetacja
mówi cicho płacze
jaka to jest demokracja
to życie żebracze.
Komentarze (5)
Mnie tez dotyczy los emerytki... Fajnie napisane.
Jestem z Tobą, z autopsji wiem jak to boli nie być
nawet "podłogą", lecz być pod "podłogą".
w niezłej formie opisany bardzo aktualny problem
społeczny. Emerytury przyznawane nieadekwatnie do
przepracowanych lat, za to masowe wymuszenia rent,
często niesłusznych no i ogólnie nieudolne zarządzanie
finansami państwa. A cierpią niewinni. Też mnie to
boli. Wiersz może wiele nie pomoże, ale jest prostym,
a zarazem najlepszym manifestem lirycznym problemu,
jaki czytałem (chociaż może to być kwestia, że mało
czytałem ;). W każdym razie głos na wiersz zasłużony.
świetny wiersz! fakt, samo życie, wspaniałe...eh.
kochana piękny jest Twój wiersz...przez życie napisany
....mam meila o autorze ...poproszę adres na niego
..coś wymyślimy ...pozdrawiam ciepło