Zwykły świt
świt przyszedł jak zwykle za wcześnie,
obudził moje mary senne,
rozpostarł granat nad światem
i rozpoczął grę kolorów
chłód ;kolejnego poranka
zwinął mnie w kłębek,
orzeźwił powoli moje myśli,
z letargu wróciła świadomość,
z szybkością światła
obiegła mój całokształt,
znowu te niechciane miejsca,
ciekawski wzrok bliźnich
te same pytania cisną się tłumnie,
czy zdążę, dojdę, trafię, spotkam...
autor
Imarylis
Dodano: 2004-10-25 12:04:01
Ten wiersz przeczytano 418 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.