Życie po życiu
Święcie wierzyła w byt pozaziemski.
Za chwilę wyruszy w ostatnią podróż,
leżąc w dębinie wyściełanej atłasem,
była niespokojna z jednego powodu;
miała obiekcje dotyczące garderoby,
mąż-wdowiec oraz najbliższa rodzina
przyodziali ją w przydługą sukienkę,
stopy wcisnęli w przyciasne baleriny.
Dusza, dotychczas uwięziona w ciele,
uwolniona podczas ważnej ceremonii,
unosząc się nad głowami żałobników,
przyglądała się twarzom zasmuconym.
Na przedzie konduktu ksiądz się modlił,
pochód poruszał się w pełnym milczeniu,
jedynie dwóm kumoszkom w takiej chwili
nie udało się utrzymać języka za zębami.
" O zmarłych należy (mówić) tylko dobrze
albo (nie mówić) nic",
choć w praktyce zgoła dzieje się
inaczej.
Komentarze (98)
Wzajemnie :))
Nie ma za co dziękować Wańdziu. Miłego popołudnia i
wieczoru życzę :)
Dziękuję Elu za wgląd :)
Moja młodsza siostra też ma na imię Elżbieta :))
Bardzo dobry wiersz. Pozdrawiam serdecznie Wańdziu :)
to się okaże...
Tu na ziemi dalej to samo..., a tam?
:)
Bardzo madre, pozdrawiam.
dzięki, przyrodniczko :))
Udany. Bardzo.
Miło mi Maćku :)
to i ja się też dołożę z głosikiem
Dziękuję Sławku za wgląd do wierszyka :)
Podoba mi się. Śmierć widziana z pozycji kobiety. :)
wzajemnie, kochany Irisku :))