Życie to nie bal
Na trzy czwarte zawiruję walcem
oczy zmrużę niech świat ze mną płynie
mocna rama bezpiecznym oparciem
w rytmie serca w wieczorną godzinę.
I muzykę usłyszę z oddali
wracającą wciąż młodą melodią
znów wspomnienia uczucie rozpali
wszystkie zmysły zapłoną pochodnią.
Stopy lekko dotykiem muskane
bez przeszkody która myli kroki
bo czar tańca jest znany na pamięć
głowa w chmurach pod nami obłoki.
Wtem brzęk struny ucichła orkiestra
zgasły światła i bal jest skończony
świt za oknem tej nocy już nie zna
ale kroki nie były zmylone.
Komentarze (19)
Moje klimaty :D. Z przyjemnoscią głosuję.
BO i ALE są wyrazami tłumaczącymi, lub
interpretującymi. One psują lekkość wiersza. Zgrzytają
tutaj w lekkości tańca.
Miło i lekko się go czyta unosząc tanecznie wraz z
życiem
Fajniutko i leciutko napisany, jak walc, ale nie z
głową w chmurach, bo tak trzeba żyć...dobry wiersz
życie to nie bal...nieomylnym tańcem niestety tez nie
jest....ale wiersz piekny....pozdrawiam