Żywioł
wiatr rozpustnik zaczął wiać
kulą się już nagie drzewa
konarami rozpaczliwie dają znak
że to on ich porozdziewał
że im zimno tak tu stać
a on dmucha a on wieje
niesie z sobą nasion grad
porozrzuca je jak siewca
w nowy pusty grunt
chce im nowe życie dać
hula tańczy pędzi jak szalony
już obłapił wszystkie knieje
powyrywał drzewa z korzeniami
kurzem dmuchnął prosto w oczy
przerażenie wzbudził wielkie
kontent z siebie w głos się śmieje
wyje niczym wilków stado
harce wciąż wyprawia nowe
on tu władcą wielkim panem
dzieło jego to pustkowie
Komentarze (4)
Dobry wiersz..jakoś boję się wiatru.
Pozdrawiam.
wiatr to żywioł z którym się nie wygra - wiem jak
sztormowy wiatr bez litosnie zabiera nam wydmy
pozdrawiam:)
Rowniez przeczytalam z przyjemnoscia...uwielbiam
wiatr:)Pozdrawiam.
"przerażenie wzbudził wielkie
kontent z siebie w głos się śmieje" - wiersz jak
obraz. Przeczytałam z przyjemnością. Cieplutko
pozdrawiam