409. Niepogoda
w letni deszcz
łkaniem czas utyka
wspomnienia
rozpływają się sekundami
w snach
cherubinowych niespełnione
kropla za kroplą drąży skały
w każdej eros trzyma
niemoc
okrutne rodząc obłoki
suchy lód jak kłody ktoś rozsypał
zamieniając w oberwanie łez
ulewę
Komentarze (93)
może jeszcze
pod osłoną nocy
letnią bryzą
gorąc
zapatrzeniem rozkołysze
dotyk
miodem się rozleje
nasze
lwią paszczą
.
.
.
z kielichu
dziękuję Milenko
pozdrawiam:)
Bardzo smutno płyną wersy.
Oby się odmieniło...
Pozdrawiam
O kurna lód by się przydał pod nogami na te
upały...gdzie ty się piękna mordeczko ukrywasz...chyba
się zaszczepiłaś i wyfrunelas do Singapuru:))
..pozdrawiam gorąco.
Ślicznie:)
Kazimierzu
Bardzo sie podoba komentarz.
Dziękuję
Mario
Juzcwszystko sobie wyjaśniłyśmy
Bardzo dziękuję za serce
Pozdrawiam
Olu
Dziekuje za poczytanie
I komwntarz
Pozdrawiam
Wojtku
:)
Weno
Dziękuję za ciepło
:)
Igus
Serdecznosci
:)
Zosiaku
Bardzo dziękuję
:)
Marcinie
Milo ze zajrzales.
Pozdrawiam raz jeszcze
Z usmiechem :)
Płacz, gdy potrzebujesz i nade wszystko bądź dla
siebie najlepszą przyjaciółką :):)
Ładne to "oberwanie łez".
Pozdrawiam :)
Trochę się naczytałam :)
Oby ta łza, co z oka czasem spływa nie zamieniła się w
rwący potok.
No i ten Eros niewzruszony.
Podoba mi się (+).
Serdeczności Beatko :-)