Marzenia Jerzego
W parku, gdzie jest pełno jeży
Często śpi na ławce Jerzy.
Kiedyś, gdy był jeszcze pokój
Miał w pobliżu własny pokój.
Został mu do bramy pilot,
Bo dom zniszczył wrogi pilot,
Ale Jerzy się nie maże.
Czasem mówi mi: „Ja marzę,
Gdy przestaną wyć rakiety,
Wezmę piłkę, dwie rakiety
I pojadę na Polesie.
Będę chodził tam po lesie.”
Komentarze (16)
Nie ma to jak sporty zimowe. Z podobaniem dla wiersza,
pozdrawiam.
a czy to nie na cześć gajowego Jerzyka ? ;-))
a niech utknie w leśnej głuszy
gdzie rakiet wybuch nie ogłuszy
Dla mnie to smutny wiersz. Wplecenie w dziecięcą wręcz
rymowankę akcentów związanych z wojną, kontrast między
beztroską a tragizmem potęguje we mnie uczucie
absurdalności śmierci, zgrzyta dysonansem, burzy
spokój
Pozdrawiam, Jastrzuniu.
Przeuroczo, homonimiwo,
z ogromnym podobaniem wiersza,
pozdrawiam serdecznie:)
biedny ten wierszowy Jerzy gdzie on teraz w zimie
leży...
..."
Potem salto dam do wody
i wyrzucę tam dowody.
No i się poskładało. Pozdrawiam
Za anną. Pozdrawiam
fajna zabawa słowem, choć tło dramatyczne.
Super.Pozdrawiam.Iwona
Fajna, rytmiczna, zabawa słowem. Miłej niedzieli
Michale:)
Fajnie homonimowo.
Czarny humor w wierszu, smutnym wierszu, z użyciem
homonimów.
Dobrej nocy życzę, a wiersz dobry, wiadomo.
Fajne masz poczucie humoru, bez tego talent na nic. A
jeże to już spią
jak niewiem.
Głos mój i szacun jest twój!