moja bezsenność
Bywają noce dłuższe niż dzień, bo
samotnością pędzone, smagane złością
na świat, że czas w nich zamurowany, bo gdy
wszyscy juz śpią ja szarpę
się jak zwierzę z siecią u obu rąk i bólem
o którym inni nie wiedzą...
Chodzę wtedy z kąta w kąt, patrząc na pustą
ulicę i liczę jak daleko z
tąd doleci mój głos gdy bezsilnością
zakrzycze?..
niby jest spokój, niby bez życia czas, a ja
tkwię samotny, z samotnością
bez szans, w nocnym tykaniu zegara zawsze
słychać zpowolnienie, tak
wolno wtedy płynie czas, a oczy czekaja na
uwolnienie, każda cząstka w
tobie drga bo nocą jest taka cisza, którą
jedynie znają ludzie którzy ją
słyszą...
Patrzcie ci którzy niby jesteście,
słuchajcie leżące kłody..
ja jestem właśnie sam, a myśli są
miliony..
przemierzam ocean dwóch żyć, bo
dni me są zwielokrotnione
jeden dzień jak każdy mam,
a drugi jest zpowolniony,
Odwracam sie od żywych, tą porą zmarłych
dusz, słuchjąc ich spowiedzi i
patrząc w nocy dal niznając odpowiedzi,
dlaczego wlaśnie ja mam czas
zwielokrotniony, czy może to Boża gra, dla
tych co śmierć już widzieli?
Bywają takie noce, które radością mnie
napełniaja, są też i takie, które
bezsilnością przerażają, krzyczeć by wtedy
było- nazywam się miliony i
za miliony cierpię, jak Konrad, jak
Walenrod mam pokuty niespełnione..
Agatko do Ciebie wołam nocny pożerając
czas, niech nie boli cię Twoja
samotność bo gorsza bywa nocą, gdy cały
uśpiony świat...
Przeskakuje po wskazówkach, słabością
wzroku znużony dachowy kot jest mi
jak brat, a księżycowa poświata żoną,
widzisz kwiatku jedyny, nocny
marek to ból lepij nie myśleć i spać niż
szukać jakiejś przyczyny..
wstaje idę dokoła tylko wiatr, szumi w
uszach smutek, bo cóż jest nocą
wart świat miliony ludzkich przewinień,
...
cyk, cyk mija sekunda, kolejna tworzy
minutę, cyk, cyk, tych minut jest
pełen świat, a światów jest chyba tysiace,
zegary są nocą jak stwór,
którego ostre zęby ostrzone o samotności
mur wbijają się w argunenty w
podstawy w cały sens istnienia bo tak
naprawdę po co Bóg skazuje ludzi
na przemyślenia?..
wypijam często nocnej goryczy dzban,
krzywiąc, się przytym ogromnie,
lecz cóż zrobić mam gdy taki jest mego
świata porządek?
ludzie wolni od niemocy nispania szczęśli
muszą być, choć śpią i tak
niedoceniają tego doznania!...
pójdę kiedyś daleko w stronę snu wiecznego,
będe tam sobie spał i spał,
aż Bóg mnie zapyta dlaczego, dlaczego
człwieku śpisz, choć daję ci
inspirację ty lepiej coś twórz i stwórz by
innym o życiu podsunąć
dywagację, bo jeśli talen masz nawet
niewieki, niewolno tobie spać
używaj słów na sposób wszelki, pisz i twórz
myśli niepoukładane,niech
widzi świat co to są noce nieprzespane, o
Atlantydo snów moich, biegunie
samotności, kraino ciemnego dnia jakże
dziwnej sposobności, perwersjo
oddalenia, burzo umysłu niewygasłego, ty
lepij więcej myśl i pisz, a
niepytaj się dlaczego...!
Komentarze (1)
Widać że nie możesz spać, ja wstałam jestem wyspana i
jakoś przebrnęłam przez ten wiersz. Popraw literówki
bo masz ich pełno