narodziny
Dla wszystkich ktorzy maja dość samych siebie
„wiatr wieje dokąd chce i szum jego
słyszysz,
ale nie wiesz skąd przychodzi i dokąd
zmierza.
Tak jest z każdym kto się narodził z
ducha”
narodziny
poszybować z wiatrem bez chęci powrotu
jak liść uniesiony wysoko ku chmurze
pozostawić z tyłu niepewności jutra
ciemną stronę twarzy odbitej naturze
pozwolić żaglowi na randkę z podmuchem
prasującym zmarszczki wyryte na duszy
by zaistnieć mogło całkiem nowe życie
tak inne od tego które wciąż się kruszy
usłyszeć jak ziarno w ramionach powiewu
niczym małe dziecko gaworzyć zaczyna
naturalny wymiar nic go nie obchodzi
czas który ucieka zbyt krótka godzina
bez trosk i ciężaru przytłoczenia
grzechem
który niczym dyby zakuwa w sumieniu
nie wiązać istnienia bytu swego z ciałem
zostawiając skórę niech schnie na kamieniu
Komentarze (1)
Jeśli miałeś kogoś za plecami w trakcie pisania (mam
na myśli suflera) - to napewno byłam...ja.
Ech...poszybować z wiatrem i zobaczyć wyprasowane
zmarszczki na pooranej przez czas twarzy!