Pragnienie
odległe w czasie
A jakby się chciało znowu być tylko we
dwoje…
z dziewczyną, kobietą, w półmroku
pokoju,
i popaść na nowo w tę cudowną
bezsenność,
i nigdy już, nigdy, nie wracać w
codzienność…
I mieć tę świadomość, co od snów jest
piękniejsza,
że jest się tak blisko, że noc
najciemniejsza
otula nas sobą w płaszcz pstrzony
gwiazdami,
porywa nas, rzuca, chwyta
ramionami…
I tylko we dwoje. Cudowna bezsenność.
Gdy oczy zachłannie przeniknąć chcą
ciemność.
Gdy pragniemy w swoje spoglądać źrenice,
przekraczać, poznawać kolejne granice
i poczuć na sobie tą nieziemską
przyjemność,
dreszcz doznań, deszcz dotknięć, zmysłową
namiętność.
I trwać tak, i wierzyć, że nic się
stanie,
co mogłoby przerwać to nasze
kochanie…
Tak w myślach mieć wiarę, żeś moim
kochaniem,
już zawsze, na zawsze, wieczorem, nad
ranem,
by budzić się i mieć przed swoimi oczyma
twarz jasną, i piersi, i rękę jej
trzymać…
Dotykać palcami jej skóry jedwabiu,
czuć zapach jaśminu, pamiętać nazajutrz
to wszystko, jakby mogło być wieczne,
rozpalać swe zmysły na nowo jak
świeczkę…
Pamiętać i uczyć się, pamiętać i nie
spać,
rozumieć, ogarnąć, zrozumieć i wciąż
brać.
Znów poczuć pragnienie tych splotów bez
tchu,
tych czułych gestów, dotyku rąk,
stóp…
I sycić swe ciało tym ogniem podniety,
być jednym, jedynym dla jednej kobiety,
czuć ciepło, na skórze mieć jednak ten
dreszcz,
co ziębi tak błogo, co koi jak
deszcz…
Przenikanie dusz dwóch. Przenikanie dwóch
ciał.
Wrócić do tych chwil, kiedy świat się
śmiał.
I zrobić ze sobą zwyczajny porządek,
który by dał siły na nowy początek.
Na nowe spojrzenie, na nowe kochanie,
na lepszą przyszłość i na lepsze
trwanie.
I znowu pozwolił się cieszyć miłością,
jej ciałem, jej głosem i tą
namiętnością…

Adnotacje


Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.