wiersz podróżny
patrzę jak idą gęsiego
w mętnej jesieni
wszyscy mamy podobny zarys ciał
różni nas tylko kąt nachylenia do
telefonu
i poziom jasności
wyświetlacza
w sercu miasteczka
między Carrefour Express
a Żabką
jest cerkiew niebieska
i kościół św. Anny
dalej błąkają się łby
szarych uliczek
za rogiem
tli się połóweczka
księżyca
na pustym dworcu
hand luggage obcego pochodzenia
i naderwany rozkład jazdy
zbliżam się do krawędzi peronu
opóźnienie może ulec zmianie
Komentarze (5)
Bardzo dobrze zauważone życie, którego nie widzimy +++
Pozdrawiam. :)
Pozdrawiam z podobaniem dla przekazu wiersza.
Żyjemy w ciągłym ruchu, mamy telefony komórkowe,
żyjemy z wyświetlaczem w dłoni i powoli zapominamy o
realnym życiu. Najgorsze jest to, że nie dostrzegamy
realnych zagrożeń.
Bardzo dobry, refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dobry wiersz, trafny!!
Głos mój i szacun jest twój!
Tak to często wygląda.
Ja nie umiem iść z telefonem w ręce i przeglądać.
Umiem tylko dzwonić podczas chodu :)
Pozdrawiam :)