adoracja najświętszego sakramentu
Uczestniczę w każdym twym szaleństwie
od lat wielu niezmienionej pozy
Jak w codziennym nudnym nabożeństwie
Gorzkie żale litania psychozy
Jak komunia to tylko do ręki
Chociaż nie wiem czy to się opłaca
do zbawienia przez lata udręki
pusta kieszeń koperta i taca
Twoje bóstwa jak cztery żywioły
w twoich słowach wciąż pełno zamętu
Głowę sypiesz bez przerwy popiołem
wśród swych modlitw zawodzeń lamentów
Gdy godzina wybije ostatnia
Spowiedź będzie prawdziwą rozmową
Życie z tobą pokuta i matnia
zawsze było mi drogą krzyżową.
Gregorek, 26.2.21
Komentarze (7)
Z goryczą wiersz
Pozdrawiam
Cierniowa droga toksycznego związku.
Zdrowia życzę.
gorzko o sakramencie małżeństwa.
U ciebie też nie weselej... Pewnie Cov - depresja :)
Skłaniasz czytelnika do refleksji nad istotą życiowych
potrzeb.
Pozdrawiam.
Marek
Przede wszystkim pięknie napisanyz głęboką refleksją
chociaż smutny klimat...miłego dnia.
Tytułowym sakramentem (w moim odbiorze) jest
małżeństwo. Przykro czytać, że tak może wyglądać.
Podoba mi się wiersz w treści i formie. Miłej soboty:)