Anielskie Noce
I.
Coś w trawie szemrze
Blask się oddala
Poświata księżyca
Hipnotyzuje, zniewala
Wilgotny dywan
Dywan zapłakany
Od kropel rosy
Lśnią leśne polany
Po elizejskich pół
Niezmierzonej przestrzeni
W teatrze wyobraźni
Tańczy balet cieni
Trzymają się za ręce
Niewidzialni aktorzy
Każdy ma swa rolę
I zaraz ją wyłoży
Pierwszy liści drżeniem
Wskaże niebo rozgwieżdżone
Drugi wiatru westchnieniem
Poruszy zwartą drzew koronę
Trzeci wrzuci kamyk
W niezmąconą taflę wody
Plusk i już cisza…
Rozkwitły rajskie ogrody
Ostatni wiosnę w sercach
Zasieje niespodziewanie
A z nią ogień miłości
Niech płonie nieprzerwanie
II.
Tu srebrzy się rosa
I kwiaty rozkwitają
Jak za dotknięciem różdżki
Wzlatują ciche słowa
Tu rozłożyste paprocie
Wyciągają do mnie
Długie, zielone pędy
Łzami zroszone
Mokrymi liśćmi całują
Suche usta i powieki
Delikatnie obejmują
Kołyszą, usypiają
Tu jaśminowe marzenia
Podrywają się do lotu
Minione pokolenia
Śnią sny o potędze
Tu spokój i cisza
Snują się jedwabne pajęczyny
Moich anielskich nocy
Dojrzewają słodkie godziny
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.