Anioł upadły
Narodził się, bo tak mu kazano
Dorastał w małym pustym pokoju
O ścianach z luster weneckich...
Znosił kolejne razy, bo tak chciano
Szukał swego kąta spokoju
W którym poczułby się... ludzkim
Czasem zasłaniał się przed ciosami
Jednym ze swych skrzydeł
Drugim musiał się podpierać
By nie wpaść do bezdennej otchłani...
Kochał podziwiać gwiazdy wzruszające
Kochał patrzeć na słońce zachodzące
Kochał przenikać Jej oczy gorące...
Nadeszła noc bezkresna
Wpatrując się w księżyc zobaczył siebie
Pragnął to zakończyć... żyć przestać
Chciał na zawsze zostać tam na niebie...
Lecz wyrwano mu resztki nadziei...
Zmuszono do życia wśród cieni.
Odcięto mu...
Skrzydła
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.