Apatia
Apatia przemyka cichaczem po pokojach
Czyni wygibasy leniwe
Rozkłada się na kanapie
I sieroco gapi się na skrawek nieba
Za oknem
Za oknem nie istnieje
Ona swą flegmą zalewa mi krew
I siada na głowie
Wiesza się na moich nogach
A na głowę wylewa mi olej
Odcień ciężaru i brudu
Bezczelnie wchodzi mi w mózg
Jakże nic mi się nie chce
CO za beznadziejny stan ludzie ...dobrze ze koniec upału bo jeszcze chwila a przytłoczyło by mnie to do kanapy z pilotem w ręku ..uuuu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.