Arlekin
Słyszę jak krople deszczu
uderzają delikatnie w samotność
małego arlekina,
Chciał wystąpić dzisiaj
w wielkiej operowej sali,
gdy jednak stanął na scenie
opera okazała się pusta,
Cisza mieszała się z dźwiękiem,
powolnym i ciężkim
odgłosem zbolałego serca,
W zaułkach czasu
zgubił się mały arlekin,
on całkowicie zniknął,
jego już tu nie ma,
Niewidzialne ręce
układają go do snu,
na długą, daleką drogę,
koniec będzie dla niego początkiem
na zawsze.
Kwiecień 1999
Komentarze (1)
czyż samotny człowiek nie pragnie być zauważony?żyje
cicho umiera cicho...podoba mi się wiersz.zostawiam+ i
zapraszam na mój dziesiejszy