babaloo
co o nas wiedzą zmarli, cudne instrumenty
ciszy, brzęczące poza zasięgiem krzywd w
pustych
wnętrzach mieszkań? nie krzyczą głośno
„tu cię boli”.
nie pamiętają imion, twarzy, ukradkowych
spojrzeń, szpetnej sztywności, plastikowych
kwiatów.
czy to, co zagra ciszę, będzie dla nas
równie
bezimienne? błysk słońca w trąbce, suchy
ragtime
i jeszcze kilka ścieżek, mocno wydeptanych
(pójdziemy po nich rządkiem, jak psotne
ogniki
po papierowej tutce). nadzwyczajnie zwykłe
obieranie z plew. wiara, że jest w tym
porządek,
koniecznie z wyższej półki, który wciągnie
wniebnie
dwadzieścia kilka gramów czegoś
najlepszego.
i może się zachwyci, nie odeśle na dół.
pozostawi we wnętrzu ciepłej dłoni. okruch.
Komentarze (19)
Och... pięknie, wspaniały wiersz... Pozdrawiam... :)
Wiersz... o śmierci... A jednak wierzysz i Ty, że
istnieją: brzęczą, nie krzyczą, nie pamiętają
plastikowych kwiatów, są zwykli, nic w nich z wyższej
półki - ale są.
Piękne porównania - wiersz mnie porusza i czuć w nim
Twój wysoki poziom poety. Jesteśmy ognikami idącymi po
papierowej tutce... Ale jesteśmy :)
a mi się podoba, szczególnie zakończenie... i nie
widzę nic złego, stażu, w powiedzeniu, że wiersz jest
po prostu dobry...skoro osobiście tak uważam, nie mam
żadnych uwag, pytań etc...i nie jest to podpisywanie
listy obecności, raczej docenienie pracy, jaką autor
włożył w napisanie utworu :)
Coz, nie zachwycil. Oczywiscie lepszy niz wiekszosc,
jesli nie wszystkie, na topie warsztatowo i
intelektualnie, ale troche za bardzo sili sie na
oryginalnosc. A to "wniebnie" jest okropne.
Pozdrawiam.
Sprowokowana pewnym komentarzem, jako że jestem "
gwiazda" ( niekoniecznie beja) postanowiłam zostawić
swój głos i refleksję. Wiersz wywarł na mnie ogromne
wrażenie, aż zmroził tematem. Metafory, choć bardzo
oryginalne , dla mnie są czytelne. Oczami wyobraźni
widzę, psotne ogniki pełzające po palacej się
papierowej tutce. Zestawienie" psotności" ogników z
powaga kroczących żałobników uważam za bardzo
orginalny i śmiały pomysł. Sumując- jestem pod
ogromnym wrażeniem warsztatu autora. Koniec kropka.
Kilka gwiazd beja wpisało się na listę obecności,
szczodrze chwaląc i cytując fragmenty, bo po co się
narażać. Żadnych mankamentów, nic do poprawienia,
górna półka. Dobry wiersz nie wystarczy przeczytać
jednokrotnie. Jeśli zadowoliło się jedorazowym
przeczytaniem to zjadło się po prostu papkę, jak
niemowlak. Jednego komnenowi na pewno nie można
zarzucić, że porusza mało istotne tematy. Śmierć
znajomych, bliskich przemijanie to bardzo ważne tematy
egzystencjalne i autor je porusza. Czy wszystkie
metafory i porównania są czytelne? Nie! Nie wszyscy
mieli okazję usłyszeć czy przeczytać, że podobno tyle
waży dusza porównując wagę ciała przed i po śmierci.
Niekoniecznie trzeba wiedzieć, czym są te psotne
ogniki po papierowej tutce . Ale na pewno warto się
zastanowić czy zmarły to cudny instrument ciszy
brzęczący w trumnie itd. Widać, że autor aby
zaspokoić ciekawość pracuje wyobraźnią szukając
najtrafniejszych określeń, innych od używanych
powszechnie.Czy zawsze ma rację, czy musi mieć rację?
Niekoniecznie. Po to są komentarze by się o to spierać
i sobie wyjaśniać. A nie zachwalać, że wiersz jest
piękny, na tak, zasługuje na duży, czy wielki plus.
Dla mnie wiersz był okazją do kolejnego zastanowienia
się nad „memento mori”.
To co najlepszego, ( próbowano zważyć duszę i wyszło
że dwadzieścia i troszkę)- "i może się zachwyci, nie
odeśle na dół" ( kto?). Tak sobie można rozbierać na
drobne, ale po co- całość idealna. Chętnie bym
usłyszała ten tekst w wykonaniu wybitnego aktora, by
wybrzmiał tak jak na to zasługuje, by nie uronić
klimatu, zamyślenia, czaru, długich pauz...
We wnętrzu ciepłej dłoni okruch , może nie odeśle na
dół . Piękne przesłanie . Duży plus
21 gram niewiedzy ze wzajemnosią granica którą
przekracza się tylko w jedna stronę bez prawa powrotu
- b.dobry :)
"W Babaloo barwy były nasycone, zapachy wyraziste, a
ludzie nietuzinkowi."...to cytat, który znalazłam
odnośnie tytułu wiersza chociaż na pewno nie dotyczy
dobrej warszawskiej restauracji (mój cytat dotyczy
opisu tego miejsca) to jednak po cichu marzymy , że
tak właśnie tam będzie tam gdzie zabiorą te nasze
"dwadzieścia kilka gramów"i oby tak było, bo w końcu
coś nam się należy reasumując wszystkie nasze życiowe
niepowodzenia. Wiersz jak zawsze zachwyca świetną grą
słów , której można tylko pozazdrościć.
babaloo - czy proponujesz wystawna kolacje złozona
wielu dań duszy....czy moze zapraszasz na zakupy do
sklepu po błyskotki.....i zastanawia mnie jak to
uczynic....aby wciągnąc wniebnie dwadziescia jeden
gramów czegos najlepszego skoro nie jest wiadomo co
jest w ofercie....jestem na tak.....bo dostarczasz
wrazen....choc wokoło wiel wydeptanych
sciezek.......pozdrawiam...
(pójdziemy po nich rządkiem, jak psotne ogniki
po papierowej tutce). nadzwyczajnie zwykłe ten urywek
mnie wzruszył Temat trudny bolesny ale każdy z nas
myśli że tak do końca umrzeć przecież nie możemy
Wiersz mi się podoba ma nastrój zadumy i refleksji Na
tak! dobry
wiersz jest wspaniały i jest optymizm w tym co
wymyśliłeś. "wniebnie" dziękuję.
p. karen - 21 gramów duszy ;)
...prochem jesteś i w proch się obrócisz... pzdr J