beniaminek
odrzuciłeś dar z krwi i kości
żądając całopalnej ofiary
a potem krzyczałeś że masz podrażnione
oczy uszy i nozdrza
nie - nie uniosłam się kainowym gniewem
żyłam okruchami
napiętnowana boskim palcem
odstraszałam każdego
kto mógłby uleczyć a nawet pokochać
spopielona marionetka
rozsypuje się
za każdym szarpnięciem sznurka
autor
Donna
Dodano: 2017-09-21 21:36:13
Ten wiersz przeczytano 1271 razy
Oddanych głosów: 28
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (46)
Nie chcesz miłości, nie wierzę,
ile do niej prowadzi ścieżek.