Bez
Nadziemny, bokiem tykanie obchodzę
Zegara z wskazówek obdartego na ścianie
I płynę...
Bez...
pachnąc nieważką nicością grymasi upalnie
-
Bezkrawędziowy
Wiszący chwilowiek
Powietrze ciężkie w ciągłym do uszu
nalewie
Świerszczy cykada- z szumem odległym
Pływ rozstępnych źdźbeł przewieszny
Wtem oczomrużna promenada w gąszcz
wdziera!
Fala spękanej grążnie tafli zbliża się
nadznacznie!
Bytność z ziemskiego alterwymiaru
Kopia kopi
Cząstek kłębowisko
Rzucam się, nurzam w tej zorzy
rozejściem
Z tego jestem, tym byłem, zostanę
Bzem w niewiędnącym niebostanie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.