bez granic
bez granic
za dotykiem łez dreszczu
umrzeć w miłości zatracenia
zapachu goryczy magii wanilii
unoszony skrzydłami wyuzdania
w jasyr nieokiełznanego stepu
młodzieńczy zapał walki
pola obrazu moją rzeźbą
w grze na harfie emocji
rozdarty na miłości ołtarzu
pożądaniem miejsca dla duszy
posiadać pragnąć kochaną
przepełniany smakiem sztuki
ze świeżo zerwanego owocu
wpływając na nuty melodii
z rozpostartego szeroko skrzydła
wysysając z mlekiem matki
uderzeniem ściętego kwiatu
nurzam się w falach rozkoszy
nektaru pitego łapczywie
w grzywie słonecznego wschodu
Adam Samuś
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.