bezbożny anioł
Choć nie widać nieba a oczy otula
przepaść
I znów rzuca moje myśli w swoje ramiona
Jest ciepło bo stanęłam nad źródłem
piekła?
Milczenie w strachu, ale siła ma nie
kona
Bezbożne miasto w urojeniu trzeciej
strony
Przeklęte pragnienia w martwym cmentarzu
Zbyt mało było miejsca na ziemi,
odeszłam
Wolę rządzić dzisiaj we własnym
korytarzu
Poznałam już mnóstwo nierealnych światów
Żaden snu nie porwał, żaden nie
paraliżował
Próbuje stworzyć swoje niebo, bez
aniołów
Aby nikt ich skrzydeł więcej nie
marnował
Choć życie się nie rodzi i nigdy nie
umiera
Nie kradnie światła, ciemności nie
zabiera
Choć jękiem usypiane i ciszą jest
karmione
Przez bezbożne miasto bezsiłą obdarzone
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.