Bezpieczna
Są takie momenty na świecie
W życiu
Które ciężko opisać słowami
Te sytuacje
Jak kartki wyrwane z kalendarza
Kolekcjonuję
W szafie swojego umysłu
Każda ma swoją półkę
Z czarnego machoniu
Gdzie ból kaleczył serce
Które teraz z uporem
Walczy
W rytmie afrykańskiej dziczy
Oszalałe z tęsknoty
Pragnień
Chęci posiadania czegoś
Czy kogoś
Co nigdy nie może być na wyłączność
I przychodzą te chwile nostalgii
Kiedy mówię
Że dość
Że odchodzę
Już nie chcę dalej upadać
Już nie chcę powiększać swojej szafy
Jednak serce wyrwane do walki
Gna jak oszalałe
By przeżyć chociaż ułamek sekundy
W tym miejscu
Tu i teraz
W tej chwili
Odosobnionej od reszty
Karmi się nimi
I rośnie
Złudzenia te
Jak bańka mydlana
Pękają
I zostaję tu
W ciemnym pokoju
Zupełnie sama
Z szafą
Napawam się nadzieją
Która ciągle rozrasta
W dobrze użyźnionej ziemi
Gdzie złudzenia nabierają koloru
I chcę żeby trwały
Żeby stały się prawdą
By już nie musieć bać się
Tego co będzie jutro
By móc spocząć w ramionach
Bezpieczna
Komentarze (5)
Chyba nie wierzysz w te ciumkające nieszczere wpisy
liczące na Twoją wzajemność? Bo wierszyk naprawdę jest
słaby i nadaje się do przeróbki.
Ładny wiersz.Pozdrawiam:)
Ciekawy łańcuszek.
udany wiersz pozdrawiam
Przegadane do bólu zębów.
"Kolekcjonuję
W szafie swojego umysłu" - to umysł ma szafę czy jest
szafą? Bardzo niepoetycznie wymyślona quasi
metafora,zwłaszcza że ta szafa(umysł?) nagle znajdzie
się w ciemnym pokoju.Całość pokrętna i niezgrabna
stylistycznie - może przerobić jakoś?