Biała Dama Śmiercią nazwana
Przyszła kiedyś do mnie
bo Ją o to prosiłam.
Była blada, ładna wysoka i miła.
Strach i pogardę w ludziach budziła.
Ktoś taki jak Ona we wszystkich je budzi
Zapukała do drzwi -
już idę powiedziałam.
Wejdź, proszę -
Ona weszła i się rozejrzała.
Wiem nędzne me mieszkanie ,
lecz wnętrze obfite.
To Ci ludzie , ten nastrój i razem
przeżyte
lat kilka tak dziwnych,
pogmatwanych to ze mnie zrobiło
Dlaczego chcesz to rzucić ,
czy jesteś już przegraną?
Co jest przyczyną ,że chcesz rozstać sie z
rodziną
Biała Dama przyjaciółka śmierci i
szatana
Układa, prowadzi Cię za rękę
W świat lepszy ciekawszy
Czy jest On tego wart
Budzę się w środku białego pokoju
przede mną dwie drogi do wyboru.
Z jednej strony wyłania się ona
Jest biała , wesoła lecz widać że kona
Co mi dasz - krótkotrwałą przyjemność
za darmo - nie warto
Druga strona mroczna i straszna
- życiem nazywana,
kosztuje tak wiele
Którą wybrać ?
Oszaleje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.