Białoruś 7-13 maja 2014 r.-...

"Białoruś 7-13 maja 2014r. – Wspomnienie piąte".
12.05.2014r. Poniedziałek 18:52:00 Wilno, Litwa.

Z rana śniadanie,
Później na autobus maszerowanie,
Pojechaliśmy tradycyjnie do Mińska,
Tam osoba mi bliska,
Kochana Ina,
Znów piękny dzień mi sprawiała.
Spotkaliśmy jej siostrzenicę Weronikę
Bez synka Timurka.
Ja odjeżdżając wycierałem się w chusteczkę
Na przystanku stała i machała mi kochana inka.
Wielka rzecz,
A ty chłopcze nie becz.
Otóż ona mi na pożegnanie
Sprawiła, że było pocałowanie.
Pocałowała mnie w policzek,
Wcisnął mi się miłości guziczek.
Odwzajemniłem pocałunek
I taki to uczuć malunek
Pojechał ze mną do Wilna,
Gdzie czas ubiega
Do czasu odjazdu do warszawy,
Gdzie muszę złapać pociąg
I dalej do Gliwic.
I dalej na swą wioskę,
Gdzie mam nadzieję niebawem Inę przywiozę
Mocno w to wierzę
Wszakże w stronę tych uczuć biegnę, marzę.
Piszę, co ślina przyniesie na język,
Więc jeśli chcesz zrób pstryk
I wyłącz te me zwierzenie,
Bo ja nie przestanę.
Piałem niegdyś wiersze i inne twory,
Co były tylko wybrykiem wyobraźni.
Wszyscy je utożsamiali ze mną, autorem,
Więc teraz piszę przeżycie swoje,
Bo się tego wcale nie boję.
Nie bałem się drogi na Białoruś
Ani przedtem, ani teraz
I wiem, ze pojadę jeszcze nieraz.
Oj, ale na kartce nagryzmoliłem,
Liczę, ze się odczytam jak będę przepisywał,
A jeśli gdzieś się zaciąłem
To znaczy, że inny nastrój mnie złapał.
14.05.2014r. środa 13:57:00

Przepisałem doskonale
To co na wyjeździe napisałem.
Wiele rzeczy pozostanie w mej głowie
I nigdy me serce wam tego nie powie.
Z Wilna całą droga
Była taka spokojna.
Jechali fani ludzie,
Niektórzy na luzie,
Inni milczący,
W swe laptopy paczący.
Dotarłem do Warszawy,
Zamiast porannej kawy
Kupiłem bilet, poszedłem na peron,
Tam nie jeden ludzi pełen wagon
I pociąg za pociągiem przejeżdżał,
Minęła ponad godzina
I ma zadowolona mina
Doczekała się swojego pociągu,
W którym na szczęście nie było przeciągu.
Pojechałem EIC,
Aż niebawem przywitały mnie Katowice.
Tam znów udałem się do kasy,
Wyskoczyłem z paru groszy,
Kupiłem bilet do Gliwic
I poszedłem na pociąg kolei śląskich,
W stosunku do rosyjskich to wąskich.
Poznałem ciekawego pana,
Nawiązała się rozmowa.
Też jechał do Gliwic,
Jechał też nie jeden tabletowy widz.
W Gliwicach nie chciałem by na mnie czekali samochodem,
Chciałem ostatni odcinek długiej podróży pokonać autobusem.
Tak tez uczyniłem,
Na przystanek podążyłem.
Wsiadłem do linii pięćdziesiąt siedem
I ze mną pakunek nie jeden
Udał się na mą wioskę,
Gdzie pieszo drogi troszkę.
Z przystanku kilometr,
Z dokładnością metr,
Ale cóż to w stosunku do pokonanych
Kilometrów zakochanych.
W domu zostałem przywitany,
O drogę, o pobyt wypytany.
Napisałem smsa do Iny,
Kolejny sprawdzian z rosyjskiej mowy.
Napisałem jej także e.maila,
A także znów skorzystałem z facebooka.
Później było oglądanie zdjęć i nie jednego filmiku,
Co w karcie w mym aparaciku
Się zapisały,
Gdy się tamte chwile przeżywały.
Teraz kończę pisać tamte emocje,
Wrzucam wam to niczym promocje.
Wszystkiego i tak nie opiszę,
Pozostawię sobie intymną kliszę.
Także na facebooku nie wszystkie wrzucę zdjęcia,
Niektóre są nie do ujawnienia,
Lub też nie chcę nieświadomie reklamować tamtych ideologii,
Bo mnie kręci tylko zakres geografii i biologii
I nie mieszam się ani do historii, ani do polityki,
Bo mimo, że możliwe wtyki,
Ja chcę mieć spokojnie kolejną wizę
I chcę powiedzieć kolejny raz, że ten kraj od podszewki widzę.
I tak was pozostawię
I kropkę pod tymi wspomnieniami postawię.
Jeśli chcecie rzucę i podpis,
Może jeszcze kiedyś napiszę coś na bis.

autor

AMOR1988

Napisany: 2014-05-12 Dodano: 2014-05-17 11:14:54

Ten wiersz przeczytano 389 razy

Oddanych głosów: 5

Rodzaj Rymowany Klimat Optymistyczny Tematyka Życie

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie