Birkenau
Z kominów dym się unosi,
To oni rzędami do nieba idą.
Co chwilę pociąg przywozi ludzi,
Jak zwierzęta - w bydlęcych wagonach.
Stoją na rampie, nadzy,
Odarci z człowieczeństwa, z godności,
szacunku…
Tam nie ma nazwisk, imion.
Przydzielają ci numerki.
Stoją i drżą ze strachu, niepewni swego
losu.
Dla nich to nie ludzie,
Tylko przedmioty.
Zabierają wszystko,
Zostaje nowy, obozowy świat.
Ślepa walka o przetrwanie,
Zwierzęcy instynkt, byleby przeżyć.
Szara codzienność,
Setki trupów, niemowlęta, starcy,
kaleki…
Niepotrzebni – do gazu.
Reszta do pracy – na jednej kromce
chleba.
Zabita wrażliwość,
Zdeptana nadzieja.
Wspomnienie nie do wymazania.
„Ludzie ludziom zgotowali ten
los”.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.