Bliski w śmierci
Znowu ktoś bliski odchodzi,
Żal i ból targają serce
I żałoba do myśli wchodzi
W butach, bezczelna wielce.
Już dzwon śmierci bije-
Nie ma tego stworzenia.
Lecz ty nadal żyjesz,
Bo tak niestety trzeba.
Kolory już nie istnieją,
Nie ma bieli i czerni...
Pod żałobną pościelą
Jest jak w pustce, jak w głębi.
Całe szczęście odpływa,
Cała radość i blask.
Zawsze tak w życiu bywa,
Wszystkim skończy się czas.
Wszystko idzie do przodu,
Jednak ty stoisz w miejscu,
Nie odczuwasz nawet głodu,
Wszystko jest obojętne.
Coś co było osobno
Teraz zlewa się w całość,
Z pojedynczych elementów
Nic już nie zostało.
I są tylko pytania:
"Dlaczego?" i "Co będzie?"
Gdy na skraju załamania
Chodzisz po tym świecie.
I zginęło wszystko...
Wiara w cud - już jej nie ma.
I umarło, co umiera na końcu-
NADZIEJA...
Komentarze (4)
Jestem naprawdę zadowolony z tego co przeczytałem. Być
może zainspirowały Cię móje sonety o śmierci, które
wiem ,że rozważyłaś. Być może utwór ten powstał
jeszcze przed moimi...ciekawy jestem. Przechodząc do
meritum. Pytania z rodzaju metafizycznych co będzie?
dlaczego? Są pytaniami, na które nikt nie zna z nas
odpowiedzi. Często wykorzystuje je także w swoich
wierszach ,bo nadają utworowi niepowtarzalnego
dramatyzmy chwili. Również Tobie wspaniale udało się
przelać na papier te trudne zagadnienie. Gratuluję i
mam nadzieje ,iż lepiej przeżyłaś te świeta ode mnie,
bo martwi mnie tematyka Twego wiersza w świątecznym
czasie, chyba ,że miałaś na myśli cały czas ś.p.
naszego wspaniałego kurzacha. Pozdrawiam
miejmy nadzieje ze sie odrodzi nadzieja w zyciuu jest
energia ktora napedza nas i czlowiek znowu chodzi:)
Smutne bardzo... ale niestety, wiele razy będziemy
musieli w życiu zaznać smutku śmierci...
Piekny wiersz,jednak reanimuj te nadzieje bo jej
umrzec nie wolno.Pozdrawiam