Ból...
No chodź podaj mi dłoń...
Potem zacznij znów...
Tworzyc świat wyimaginowanej
rzeczywistosci
Rozmazane kolory
Przyćpane spojrzenie
Dekadentyzm myśli...
Przykryty chmura samozagłady
Mówisz ze to przynosi ulge
Zatapiasz sie w bezcelowym
Oceanie pustki..
Spójrz na siebie
Istny cien czlowieka...
Wyobcowany szczęsciarz
Z dobrym rodowodem
Idealne dziecko...
Lecz inny...
Inny niż kiedys...
Mówisz że zapomniałes...
Dajac mi w prezencie
Pudełko literowek z odzysku...
Przebaczenie?
Prostota wypowiedzi...
Nie chce ochłapów
Kotłujace kołomyje dusz
Kolejna rzecz skreslona z listy
Bezlitosna jak kiedys Ty...
Nie nie bede znow czekac!
Czekac az wkoncu sie obudzisz...
Nie bede tandetna zabawka!...
W pozłacanych bunkrach Twojego pałacu
Odejde z głową uniesioną do góry
Zegnaj!...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.