Całun zimy
Wicher obudził ze snu anioły.
Ciężko podniosły się koło piątku.
Trzepotu skrzydeł nikt im nie wzbroni.
Wzięły się w niebie do porządków.
Na ławki w parku, w świetle latarni,
opada śnieżny puch - całun zimy.
Powietrze lodem zaczyna karmić,
a my białością pól się dziwimy.
Gdy zima z wczesnym zagląda chłodem,
noc dzień pożera, nader zachłannie,
w krainę marzeń wierszem powiodę,
ziarenko wiosny w zimie zasadzę.
Komentarze (101)
też już zbieram nasionka na siew i czekam wiosny :)
Dystyngowany Pan,
optymizmu nigdy dosyć zwłaszcza u przednóżku zimy.
Pozdrawiam
Dystyngowany Pan,
optymizmu nigdy dosyć zwłaszcza u przednóżku zimy.
Pozdrawiam
Grusz-elo,
czasowa kraina ciepłolubnych z bliża się z każdym
dniem. A to, że o drodze zima? To tylko wzmocni
oczekiwanie na wiosnę i lato.
Pozdrawiam :-)
I nastraja optymistycznie, i poprawnie skonstruowany.
A obydwie cechy cenię.
Jeszcze zima się nie zaczęła, a ja juz do wiosny i
dolata piechotą bym szła - ciepełkolubna :)
Magdo*,
to nie jest zły sposób.
Pozdrawiam :-)
Dobry sposób na lodowate chwile za oknem.
Andreas, Madame Motylek,
dzięki za wizytę i poczytanie.
A zima... potrafi być piękna ;-)
Pozdrawiam
Taka zima , jak w Twoim wierszu mogłaby być (chociaż
zimy nie cierpię):))
Pozdrawiam
Ładnie,szczególnie ostatnia zwrotka.
Pozdro.
Milyeno,
dzięki za miłe odwiedziny.
Pozdrawiam :-)
Przeczytałam z przyjemnością!
Pozdrawiam :)
Celino,
zwłaszcza ten, padający bezpośrednio przed Świętami
Bożego Narodzenia.
Dzięki za miłe odwiedziny i komentarz
Pozdrawiam :-)
padający śnieg ma w sobie tyle magii