Celebracje erotyczne
On kręgiem purpurowym zwiódł moje dłonie ku
chwale
ażeby w łonie dziewiczym zanurzyć sztylet o
grubej rękojeści.
I skoro mrok
z jedwabnej błony strużka czerwieni się
toczy i płynie
w me spragnione usta...
A dzwonnica szalona kołysze się na
wietrze,
tumany kurzu podrywają się wraz z jękiem
soczystym.
Węzły lin surowe i ostre
to w pajęczynie mej pożądliwości
kona ta której świeżość już zerwana
błaga i kuli się niewinnie,
lecz w sercu przegniłym szalony demon
tańczy.
Luna najczystsza poraża nas chłodnym
światłem
w zwierciadle pucharu gdzie wino się
przelewa
pląsają gwiazdy nieczyste
i krzyk miesza się z jękiem skrywanej
rozkoszy.
On kręgiem purpurowym zwiódł moje usta ku
chwale
i zsączyły one nektar nieśmiertelny
dziewczęcej wilgoci.
I my zwarci niespokojnie wokół kręgu
lśniącego
oczekujemy na kolejne spazmy i wstrząsy
w imię Pana niegasnącego, na wieczność.
Demoniczne wizje nad łonem rozpalonym
uderzają niczym mocne wino do głowy.
Jej dłonie szarpią resztki mych szat
i szpony te kąsają skóry bladość
śmiertelną.
W księżycowym bezruchu
tutaj rozkoszą przepaleni - ucztujemy
na wysokich skałach naszej ludzkiej
natury.
Ucztujemy wznosząc toast nasienia
gdy gorące i swawolne spływa
po wewnętrznej stronie ud
i strzela w aksamit ust.
Do końca.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.