Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Charon R. 22

Ostatnia szansa część piąta R.22



Czekał niezbyt długo, na tle zachodzącego słońca widział cienie sylwetek zmierzających w jego kierunku. Nie liczył, ale na oko tych sylwetek było kilkadziesiąt, z ulgą zauważył, że płci obojga było po równo i w obiecującym wieku. Kurcze, może mi się uda ten plan nietypowy. Łajba nie mogła pomieścić wszystkich, więc uciekinierów podzieli po połowie, zachowując odpowiednie proporcje między płciami, tak na wszelki wypadek gdyby nie wszystkie zamierzenia się udały. Bo gdybym tylko połowę przemycił na drugą stronę Styksu, to i tak będzie to sukces. Niepotrzebnie się tym martwił, gdyż drugi kurs również się udał i wszyscy wytypowani przez pana Twardowskiego znaleźli się tam, gdzie według planu Charona powinni się znaleźć. Reszta do nich powinna należeć, całą ziemię w ich władanie dałem, a co zrobią, oto jest pytanie. Nie znają swojej historii, żadnych zasad które w tamtym świecie obowiązywały. Ledwie, jak zauważył Charon, nogi postawili na ziemi obiecanej, już parami zabrali się do pomnażania gatunku.
Moja rola skończyła się, mruknął do siebie Charon, pan Twardowski i mossad sprawili się wyśmienicie. Prawa budowla nie zareagowała na szczęście.
Tylko co ja mam robić w tej sytuacji, przyglądać się jak ten nowy świat będzie się rozwijał. To moje dzieło, powiedział z dumą do siebie.
Ale ja znam ich przeszłość, znam wszystko co się działo, nim nastąpił koniec świata zarządzonego przez tych panów z budowli obu.
Chyba mam przewagę wiedzy nad tymi, którzy przekroczyli brzeg Styksu tyle że w inną stronę. Jak niegdyś mówiono, władza to narkotyk. Jak się jej doświadczy, to o trudno się jej pozbyć. Tej władzy jeszcze nie mam, ale ona jest na wyciągnięcie ręki. Oni, przynajmniej na początek są jak dzieci we mgle, nie wiedzą co robić, gdzie iść, jaki porządek zaprowadzić na tym nowym świecie. Mógłbym im podpowiedzieć co i jak należy robić. Ale wtedy, to ja będę tym kierunkowskazem. Nie o to mi chodziło, kiedy myślałem o stworzeniu nowego-innego przecież świata. Więc nie chcę być ich przewodnikiem. Pomyślał Charon, że najpierw by im życzliwie podpowiadał, ale z czasem być może chciałbym ich postępowaniem zarządzać, reguły im ustanawiać, tak jak ci z budowli, którzy kiedyś bawili się nimi jak klockami lego. Nie o to mi przecież chodziło, dałem im świat nowy i już jakoś urządzony, nie muszą zaczynać od wynalezienia koła. Ale reszta, to znaczy, co z tym światem i swoim życiem zrobią, niech od nich już zależy. Czy ze świata zrobią piekło jak to było za sprawą tych panów, czy krainę szczęśliwości, tego nie wiem, ale ja do tego ręki nie przyłożę.
Podreptał więc do swojej miotły, zabrał ze sobą parę rzeczy na drogę i butelkę mamrota już ulepszonego. Gps nastawił na Kazachstan, dokładniej na Bajkonur, ale pomyślał, po drodze odwiedzi tą osobę, która wśród lasów i mokradeł zamieszkuje i wymyśla różne substancje płynne, na nieśmiertelność. Zostawił więc, ten skrawek ziemi, gdzie uciekinierzy z lewej budowli, próbowali jakoś się urządzić. Bez problemów znalazł siedzibę długowłosego badacza napojów, który go serdecznie powitał. Zaraz przed Charonem stanęła karafka nowego wynalazku, a Charon w zwięzłych słowach, wyjaśnił mu co się w międzyczasie stało. Widząc entuzjazm długowłosego pana i jego chęć do rozwoju nowego świata, Charon dyskretnie podmienił napoje, tak że już przed nimi stała karafka z ulepszonym mamrotem. Od picia się wykręcił, daleką podróżą, która go czekała, chwilę jeszcze pogadali i Charon pożegnał się z gospodarzem. Gdy usadawiał się na miotle, spojrzał jeszcze do tyłu i z zadowoleniem patrzył jak gospodarz raczy się mamrotem. Nie będzie więc i on zagrażał w realizacji planów Charona. Kierunek Bajkonur zaordynował miotle. Przez moment pomyślał, czy by nie odwiedzić gracji i uraczyć je resztą mamrota, tak na wszelki wypadek. Ale raz, że mu nie po drodze było, po drugie spokojnie pomyślał, one tak zajęte były sobą, iż nawet nie zauważą co się wokół nich dzieje. Nie były więc groźne dla jego przedsięwzięć. Już na horyzoncie widniał Sojuz gotowy do startu. Niewiele myśląc, zapakował się do niego wraz z miotą (może się jeszcze przydać), zabrał taż ze sobą resztę drobiazgów podróżnych i trochę prowiantu, które znalazł w kantynie tej stacji kosmicznej. Nie dbał o to co będzie gdy mu zabraknie rzeczy tych najpotrzebniejszych, jestem przecież nieśmiertelny, więc nic złego się nie stanie. Gdy braknie prowiantu, poddam się hibernacji, tak jak to było w Seksmisji, gdy mnie ktoś odnajdzie, to i przywróci do życia. Jak długo będzie trwała podróż, też specjalnie się tym nie przejmował. Dzieło swego życia wykonał, jak sobie wymarzył, pomyślał, że najlepiej by było, wylecieć poza układ słoneczny, by być jak najdalej tego nowego świata.
Być może , za lat tysiąc tych zwykłych czy świetlnych, na miotle wróci na ten świat odnowiony by ocenić swoje dzieło, czy stworzył lepszy model, czy też będzie to podróbka tego poprzedniego. I czy ludzkość potrafi ułożyć sobie życie samodzielnie, bez ingerencji jakiejś wyższej instancji. O swoim losie nawet nie pomyślał, wszak jest nieśmiertelny.

KONIEC
ale jeszcze będą epilogi.

autor

troilus

Dodano: 2016-12-03 12:21:21
Ten wiersz przeczytano 924 razy
Oddanych głosów: 6
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Świat
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (8)

Ewa Marszałek Ewa Marszałek

A ja, w przeciwieństwie do przedmówcy, mam z Tobą
przyjemność :-)) Także, kiedy czytam Twoją prozę :-))

yamCito yamCito

yamCito
2016-12-03

PRZEPRASZAM JESZCZE RAZ AUTORKĘ JEŚLI
OBRAZIŁEM.........(a z tobą troilus nie mam
przyjemności)

yamCito yamCito

ty (z małej litery /po chamsku/) nie wyzywaj kogoś od
chamów bo nie wiadomo ktośtytaki, czy jakiś despota,
czy może idiota!.....a piszesz takie wężowate niby
powieści że nie ,ma komu czytać....a tamtej osobie
taki komentarz wkleiłem ponieważ uważam iż ona
blefuje...ktoś kto chce popełnić samobójstwo nie
ogłasza tego na beju czyfacebooku - O!.

troilus troilus

mylieno: Nie wiem jaki jest ten kopytkowy, znam go
tylko z relacji Charona. On go znał osobiście!

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Kopytkowy jest stworzeniem, najgorszym z powodu pychy
i bez pozwolenia człowieka nic nie może zdziałać :)-
to z perspektywy Biblii :)
Mossad jest chyba od załatwiania "spraw"?
Największa władza jest wtedy, gdy się służy i kocha :)

Pozdrawiam :)

Halina53 Halina53

Często tak jest o innych się myśli zapominając o
sobie... tak jest w naszej galaktyce...a w
innej...może też...pozdrawiam serdecznie

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »