Cykl fatalny
Już od dziecka myślimy o życia pięknym
sposobie,
galop w siodle, galop wierzchem - skutki
dość ubogie.
Patrzymy by nie zgubić sensu naszego
istnienia,
zmęczywszy się unikamy blasku, by
skosztować cienia.
Wierząc w Boga czujemy się jak na wieży z
zapałek
chcąc w młodości wykorzystać życie całe,
wciąż grzeszymy prosząc "oddal śmierć
Panie!",
obiecawszy, że życie jutro już ulegnie
zmianie.
Toczy się ten cykl fatalny, że po
karnawale
jest opamiętanie, spowiedź, wielkopostne
żale,
ale wnet nadchodzi letniego czar
pijaństwa
i znów w jesiennym smutku wyczekujesz życia
krańca.
Komentarze (1)
bardzo inteligentne rozważania, tylko dlaczego tak
mało optymizmu?