czarownica
Trzaskiem bezmocy
oderwaną odrośl,
litością wiedziona,
przybiję do żywego w twarde lata
drzewa.
Z wyżłobionych
wiekowym przemijaniem warg
wyrwę zaklęcie,
by przywołując błogością
ociężały mrok
obmyć w nim korzenie.
Krwią spływając,
wplatające wiotki dotyk
w zastygłą żywicę
udaremnionego konania.
Pięknem magią zrodzonego
dzieła zgładzona,
wzrosłą gałęzią powstanę
z czeluści
wiedźmowych piekieł
Komentarze (13)
nie ważne ze straszna wiekowa i
mroczna...najważniejsze ze jest nadzieja aby to
przezwyciężyć...pozdrawiam..
Wiersz tak emocjonalny i mroczny, że aż ciarki
przechodzą, jak się go czyta... Mocny i dobrze
skonstruowany...
.....mroki przeszłości....ale i teraz w XXI wieku ktoś
kogoś nazwał czarownicą...;-)))
.....tia.....pozdrawiam cicho liści szelestem...;-)))
czarownice miały nie tylko moc, ale i znaczną wiedzę
na temat otaczającego świata...
mroczny wiersz jak mroczne były tamte czasy, z
historii wiem , że kler to tacy sami kaci jak inni,
wiec nigdy nie można ich łączyc z wiarą, wiersz
super:)
Czasy palenia minęły, ale czarownice dalej żyją między
nami ;) ("trzaskiem bezmocy" - moim zdaniem
nieprzemyślana metafora) :)
brak światła wiedzy, prowadzi do tragicznych
zdarzeń.....niestety z tym będziemy mieć do czynienia
zawsze......niewinnych się paliło i pali ...tylko
teraz oprawcy w białych rękawiczkach palą na
cywilizacji stosie...pozdrawiam
Czarownice były niewygodne i Kościoła interesom
zagrażały, bowiem ciążę powstrzymać i pozbyć się płodu
umiały. To było główną przyczyną, że masowo wówczas
kobiety na stosach giną. A do pracy trzeba było wiele
ludzkiego "robactwa", by biskup i pleban mógł obrastać
w doczesne bogactwa. Gdy już lawina inkwizycji
ruszyła, kobietę z byle oskarżenia zabiła. Pozdrówko
Powiało grozą. Dobrze że mamy to daleko za sobą. Życie
jest piękne. Pozdrawiam :)
W tekście zrezygnowałbym z szyków przestawnych (często
to piszę różnym Autorom :))) Co do tematu, Inkwizycji-
myślę, że fakt istnienia kościelnych oprawców jest
obecnie nie dość przypominany- Rzymski Katolicyzm to
nie tylko uśmiechnięty pan Wojtyła, kremówki i
,,Barka", ale też wieki tortur i terroru religijnego.
Pozdrawiem-ateista :)
Wiele niesłusznie uśmierconych kobiet spogląda teraz
na to wszystko i pewnie wcale nie jest im lżej, pomimo
iż w Boga wierzę, moja wiara w kościół ostatnimi czasy
naprawdę słabnie. A przecież magia może być cudowna,
muszę uważać by samemu nie spłonąć na stosie.
Pozdrawiam
Odpowiadam, że ciemność nie w nich ale oprawcach.
Zdobyłam tą pewność po przeczytaniu niedawno książki
na ten temat. Dla zainteresowanych palenie na stosie
trwało 300lat i odbywało się za zgodą Papieża.
Najbardziej błaha rzecz była wystarczającym powodem,
żeby spalić na stosie-koszmar.
Czarownice, wiedźmy - napotykając te słowa, myślę o
tych tysiącach kobiet spalonych na stosach,
topionych... ale tak szczerze dlaczego? Ciemność w
nich, czy ich oprawcach?