cztery kąty
uderzyłam pięścią w ścianę chciałam się
przebić do innych ludzi
wznieciłam tylko trochę kurzu który gryzł
mnie w nos
gdy stamtąd wychodziłam
na ulicę pełną rozmytych solą twarzy
po człowieczemu upstrzonych
codziennością
mój świat jest bezradny bezsilny
zgarbiony
rozsmarowany na nierównych kromkach
chleba
nigdy nie będę wiedzieć więcej pożądać
bardziej kochać silniej
to takie piękne
że ktoś komuś kiedyś
gdy ja sama
cztery kąty a za plecami
myśl jestem tak długo
jak tylko tego zechcesz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.