Czy słyszę to co mówię?!
San francisco - miasto rozkwitu
Chaos dnia zdjęła z platynowych brwi
odsłaniając barwne kimono mojego
przeznaczenia
Powolutku....o tak....
Umarł faraon i wystawili go w złotej
kuli
ponoć nie chciał gnić!
Wymyślam historyczny upadek
odbyty już wcześniej...
Na innym polu....
na innej wojnie...
nie w mojej szufladzie!
Upadek cesarstwa a może pycha?
Helikopter na niebie?
A może ciocia Halinka w czerwonym
blezerku?
Tego nie wiem.
I Pan tam był....
lecz pozbyłem się nadwrażliwości
wstydu.
Róg obwitości gram do wieczora....
rozkwitu form i upadku człowieka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.